wtorek, 12 maja 2009

Trochę tego trochę tamtego

Każdy może wybrać na co ma ochotę? - o nie nie to nie tak. Nie ma właściwie różnicy czy mała czy dużo impreza - zawsze zostaje jedzenie. Pytanie tylko ile. U nas ze względu na objętość lodówki nie może go zostać zbyt wiele. Po imprezie ślubnej zostało w sam raz na śniadanie niedzielne i obiad poniedziałkowy (w innym przypadku zjadamy segregując zapas wg. szybkości psucia się składników:).
Co do obiadu to jednak już trzeba było kombinować. Kuchnia serwowała: strogonowa z chlebkiem (mała miseczka) i odrobinkę bigosu z połową parówki. Mało :( No cóż zawsze jakaś szybka zupka w zapasie jest - były nudle. Mało :( Ups zapomnieliśmy o deserze - serniczek plus kawka/herbatka. OK!
Zapasy się skończyły;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz