środa, 18 lipca 2018

smażony makaron

Moja pamiątka/wspomnienie po wizycie u przyjaciółki w Holandii, a przepis żeby było ciekawiej turecki. Zawsze kiedy go robię wspominam tamte wakacje :)

Potrzeba na 2 porcje:
2 garście makaronu nitki, najcieńsze jakie się da
2 łyżeczki cukru
rodzynki, żurawina, wiórki kokosowe lub inne bakalie wg upodobań
łyżka oleju

Wykonanie:
rozgrzewamy olej na patelni, na to wrzucamy makaron i smażymy do lekkiego zbrązowienia (taki nieugotowany), posypujemy cukrem i bakaliami i zaraz  zalewamy gorącą wodą. Ilość trzeba wyczuć, wody tyle by makaron dał radę ją przyjąć (lepiej za mało i dolać niż przelać i jeść potem pacię). Mieszamy do uzyskania pożądanej miękkości makaronu - dosłownie chwilkę, tym krótszą im cieńsze niteczki. Ot i cała filozofia :) Można podawać na talerzyku z musem owocowym lub lodami. Sam też jest pyszny.
Życzę smacznego!!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz